Tej niedzieli pogoda nie dopisała. Zimno i przelotne opady deszczu sprawiły, że na Starym Rynku zebrało się mniej ludzi niż zwykle. Frekwencja odbiła się na wystawcach, a także klientach. Do tych ostatnich należeli m.in. Państwo Jan i Elżbieta Szlis, rodowici łomżanie. Są na każdym jarmarku i zawsze znajdują coś dla siebie, nie inaczej było i tym razem. Do całego przedsięwzięcia odnoszą się z entuzjazmem. - Fajna inicjatywa. Ludzie potrzebują kontaktu ze starociami. Trzymamy kciuki by to się wszystko fajnie rozwinęło – zgodnie powtarzali.
Spośród niemal dwudziestu wystawców z ciekawą ofertą wyszedł m.in. Pan Janusz, który przyjechał z woj. mazowieckiego. Kolekcjonerstwo to jego pasja od blisko 30 lat. Często można go spotkać w Kiermusach, jeździ też na giełdy staroci do Warszawy i Bytomia. Do grodu nad Narwią zawitał po raz pierwszy. Wystawił stare mapy, grafiki, książki, pocztówki. Duże zainteresowanie wzbudziła mapa Polski z 1817 r. angielskiego wydawnictwa Thompson czy też Kodeks Postępowania Karnego z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Każda z wymienionych rzeczy w oryginale, bo jak podkreślał Pan Janusz, kopii i replik nie uznaje.
Pierwszy raz na jarmark przybył również Pan Mariusz z Augustowa. - Jeżdżę po całej Polsce. O Łomży dowiedziałem się od znajomych, którzy byli tu już wcześniej. Według mnie przed Jarmarkiem Kolekcjonerskim może być ciekawa przyszłość. Potrzeba jednak czasu i ogromnej pracy. Musi być reklama i marketing. Miejsce jest bardzo dobre, bo Stary Rynek idealnie do tego się nadaje – podkreślał. Pan Mariusz przywiózł ze sobą głównie obrazy, porcelanę i wyroby ze srebra.
Z kolei Pan Sławomir z Białegostoku kolekcjonuje porcelanę, mosiądz, bibeloty. Posiada też niemieckie grafiki z okresu II wojny światowej, polskie grafiki z początku ubiegłego stulecia, stare widokówki. Przyjechał drugi raz. - Miesiąc temu było nieźle. Dziś chyba pogoda odstraszyła ludzi, może też okres urlopowy. Mimo to udało mi się już coś sprzedać – oznajmił.
Tradycyjnie już, oprócz rzeczy typowo kolekcjonerskich, można było nabyć różnego rodzaju nalewki, chleby czy wędliny. A wszystko robione na bazie tradycyjnych receptur. Swoje specjały zaprezentowali m.in. Państwo Andrzej i Maja z Czarnej Białostockiej, Pani Teresa z Augustowa. Wszyscy już po raz kolejny pojawili się w Łomży.
Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest Adam Zwierzyński, radny miejski, od lat związany z Łomżyńskim Klubem Kolekcjonerskim. - Jarmark cały czas pracuje na swoją markę. Jak głosi stare powiedzenie "Nie od razu Rzym zbudowano". Promujemy, nagłaśniamy. Jeździmy po innych jarmarkach, podpatrujemy, staramy się przenosić pewne wzorce – mówi.
Jarmark Kolekcjonerski to jeden z elementów ożywiania łomżyńskiej starówki. Staje się imprezą cykliczną, organizowany jest w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. Przed nami jeszcze dwa jarmarki w tym roku (30 sierpnia i 27 września).