Koło PZN w Łomży mieści się obecnie w budynku po byłym Urzędzie Wojewódzkim przy ul. Nowej. W swoich strukturach zrzesza około 60 osób z I i II grupą inwalidzką z powodu stanu wzroku. Pomieszczenie jest – po pierwsze – za małe, a po drugie – znajduje się na czwartym piętrze, co utrudnia do niego dotarcie niewidomym.
- Jesteśmy organizacją, która ma za zadanie wspieranie osób niewidomych i słabowidzących. Prowadzimy działalność kulturalną, rehabilitacyjną i organizacyjną. Pomagamy w zakupie sprzętu z dofinansowania lub wypełnieniu dokumentów do PFRON-u. Cały czas coś robimy. Organizujemy imprezy cykliczne takie jak np. "Dzień białej laski", wycieczki, spotkania integracyjne, świąteczne, wysyłamy naszych członków na szkolenia przysposabiające do wykonywania czynności dnia codziennego – mówi prezes łomżyńskiego koła Alina Święcińska, emerytowana nauczycielka i masażystka, która cierpi na chorobę genetyczną zwaną zwyrodnieniem barwnikowym siatkówki.
- Niewidzenie to nie wyrok, szczególnie w dzisiejszej dobie rozwoju techniki, zwłaszcza tej elektronicznej. Dziś niewidomy ma swobodny kontakt ze światem, ja mam np. iphone udźwiękowionego z aplikacją, która pozwala na odczytywanie skanowanego tekstu, rozróznianie kolorów, natężenia światła, rozpoznawanie banknotów, itp. – podkreśla wiceprezes Koła PZN w Łomży Krzysztof Szymanowski. Jest osobą ociemniałą, wzrok zaczął tracić stopniowo 30 lat temu na skutek choroby – wysokiej krótkowzroczności, która przyczynia się do odwarstwienia siatkówki.
Obydwoje zachęcają do wstępowania w szeregi organizacji osoby, które legitymują się I i II grupą inwalidzką z tytułu wzroku, umirakowanym lub znacznym stopniem niepełnosprawności.
- Chcemy zapraszać lekarzy, psychologów, pokazywać najprostsze rzeczy, sposoby przełamywania barier, że można normalnie w tym świecie funkcjonować – powtarzają i proszą także o przekazywanie 1,5% podatku na rzecz Koła PZN w Łomży. Środki pozyskane w ten sposób są dla organizacji jak biała laska dla niewidomego.