- Gala boksu zawodowego była doskonałą promocją naszego miasta. Przede wszystkim pokazaliśmy, że również w Łomży mogą odbywać się duże wydarzenia sportowe – cieszył się prezydent Mariusz Chrzanowski.
Impreza rozpoczęła się od walki Maksima Hardzeiki z Sergiejem Krapszylem, którą przez techniczny nokaut wygrał ten pierwszy.
Następnie w ringu stanęli Przemysław Zyśk i Paweł Hryszkawiec. Pochodzący z Ostrołęki bokser zdecydowanie na punkty pokonał swojego rywala z Białorusi. - Przeciwnik miał bardzo twardą głowę, biłem z dużą siłą, chciałem go skończyć, zwłaszcza w ostatniej rundzie, ale coś nie pykło - powiedział po walce niepokonany na zawodowym ringu Przemysław Zyśk.
W kolejnej walce ełczanin Michał Syrowatka zmierzł się z pochodzącym z Ukrainy Artemem Ayvazidi. I choć wygrał na punkty, to ze swojego występu nie był zadowolony. – Nie ukrywam, że liczyłem na lepszy występ. Przeciwnik przyjął dużo tych ciosów, a jednak stał, nie chciał się przewrócić, trzymał wysoko ręce. Ale najważniejsza jest wygrana – powiedział Michał Syrowatka, który przystąpił do tego pojedynku mimo problemów z kręgosłupem.
Boksujący w kategorii półciężkiej Paweł Stępień dopisał do swojego rekordu kolejne efektowne zwycięstwo, stopując doświadczonego w bojach z mocnymi rywalami Jewgienija Machtiejenkę. W szóstej rundzie bokser ze Szczecina posłał przeciwnika z Ukrainy na deski potężnym lewym hakiem na wątrobę. Ukrainiec co prawda się podniósł, ale szczecinianin ponowił atak i znów uderzeniem na dół rzucił rywala na ring, tym samym kończąc walkę. – Ten pojedynek utwierdził mnie w przekonaniu, że w niedalekiej przyszłości będę mógł rywalizować z pięściarską czołówką. Nie szukałem na siłę ciosu kończącego tę walkę przed czasem, trener powtarzał mi, że to samo wejdzie, no i weszło – powiedział Paweł Stępień.
Przed walką wieczoru o pas Mistrza Europy, publiczność zgromadzana w Hali Sportowej im. Olimpijczyków Polskich mogła obejrzeć na telebimie transmisję z wydarzenia o randze światowej, jaką było starcie Anthony Joshua - Aleksander Powietkin. Jak podkreślał prowadzący w Łomży studio TVP Maciej Kurzajewski, to jeden z pierwszych tego rodzaju przypadków, że elementem gali jest również transmisja na żywo z innego bokserskiego wydarzenia.
Po transmisji z Londynu widzowie ponownie skierowali swój wzrok na łomżyński ring, gdzie odbył się zacięty pojedynek pomiędzy białostoczaninem Kamilem Szeremetą i Hiszpanem Rubenem Diazem. W pierwszych rundach Szeremeta zaznaczył swoją przewagę, lecz jego przeciwnik pokazywał, że nie jest przypadkowym bokserem i nie odpuści naszemu zawodnikowi. Hiszpan starał się być aktywny i zadawał wiele ciosów, nawet kiedy był spychany do defensywy. Jednak słabł z upływem kolejnych rund, a Kamil Szeremeta coraz częściej zaczynał trafiać kombinacjami. W końcu w dziesiątej rundzie Polak wyprowadził szybką serię, której Diaz nie wytrzymał i zaczął się chwiać, a nasz zawodnik nie dając się sklinczować, poszedł na całego i efektownie skończył pojedynek zasypując przeciwnika gradem ciosów. Dla Szeremety była to pierwsza obrona pasa wywalczonego w lutym, natomiast Ruben Diaz przegrał po raz pierwszy od 16 lat. - Rywal postawił mi ciężkie warunki. Miał ciężkie ręce, ale udało się realizować taktykę i wygrać - powiedział po wszystkim Kamil Szeremeta, odbierając pas Mistrza Europy WBU z rąk prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego. Pięściarz z grypy KnockOut Promotions podziękował gospodarzowi Łomży za możliwość walczenia nad Narwią.
Gala Knockout Boxing Night 3 z Łomży była transmitowana przez TVP Sport, a walkę wieczoru można było również obejrzeć na antenie TVP 1.