Łomżanki w rundzie rewanżowej grają ze zmiennym szczęściem. Ligowe zmagania rozpoczęły w tym roku od wyjazdowego zwycięstwa nad groźnym u siebie Samborem Tczew. Dwa dni temu uległy zaś przed własną publicznością płockiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Oba spotkania pokazały, że w rywalizacji z zespołami z górnej półki nie muszą stać na straconej pozycji. Bolączką drużyny, jest jednak wciąż zbyt duża ilość błędów własnych, które rzutują na końcowy wynik. - Mecz z Płockiem nie ułożył się dla nas tak jak byśmy chciały. Momentami grałyśmy zbyt nerwowo. Miałyśmy zdecydowanie za dużo strat, szwankowała też skuteczność. Ale trener przekazał już nam na co powinnyśmy zwrócić uwagę i jak zachowywać się w poszczególnych sytuacjach – mówi Martyna Matysek, rozgrywająca Dwójki PWSIiP.
Jak podkreśla Janusz Świętoń, Urbis Gniezno to zespół o zbliżonych umiejętnościach do ostatniego rywala, mający w swoich szeregach kilka doświadczonych zawodniczek. - Jest to ekipa, która mierzy w tym sezonie bardzo wysoko. Będzięmy walczyć, chcemy zagrać swoje i zrealizować przedmeczowe założenia. Po meczu z Płockiem dziewczyny są bardzo zmotywowane. Widać po nich tą sportową złość – mówi opiekun łomżyńskiej drużyny. Szkoleniowiec dodaje, że w pojedynku z gnieźniankami zdecydowanie lepiej musi wyglądać współpraca pierwszej i drugiej linii. - Cały czas ćwiczymy to na treningach. Rozgrywające muszą oddawać rzuty z drugiej linii, a w przypadku bloku szukać obrotowej lub skrzydłowych. Tak samo pierwsza linia musi łączyć grę z rozgrywającymi. To są elementarne zasady handballu – tłumaczy Świętoń. Na sobotnie spotkanie szkoleniowiec szykuje zmiany w ustawieniu. - Wymusza je nasza sytuacja kadrowa – wyjaśnia. Szczegółów nie chce zdradzać, aby nie ułatwiać zadania przeciwnikowi.
Mecz Dwójka PWSIiP Łomża - MKS PR Urbis Gniezno zostanie rozegrany w sobotę 17 lutego o godz. 17.00 w hali sportowej II Liceum Ogólnokształcącego. Wstęp na mecz łomżanek jest bezpłatny.