Paweł Gusnar znany jest z tego, że z wielkim powodzeniem łączy tak odmienne style, jak muzyka klasyczna i rozrywkowa, ze szczególnym uwzględnieniem jazzu i jego
pochodnych. Często występuje także jako solista. O tym, jak wyjątkowe i na jakim poziomie są te koncerty mogła przekonać się w ostatni czwartek listopada, wyjątkowo licznie zgromadzona w sali Koncertowej Filharmonii, łomżyńska publiczność. Gusnar okazał się bowiem wirtuozem saksofonu, równie perfekcyjnie radząc sobie zarówno z sopranem, jak i altem. W pierwszej części koncertu grał tylko na saksofonie sopranowym. Jako pierwszy zabrzmiał Fryderyk Chopin, ale nie była to wersja dla ortodoksyjnych miłośników geniuszu najwybitniejszego polskiego kompozytora. Utwory Chopina posłużyły bowiem współczesnemu, wybitnemu pianiście, kompozytorowi i aranżerowi do stworzenia właściwie autorskiej kompozycji, w której stały się one tylko punktem wyjścia oraz źródłem inspiracji. Krzysztof Herdzin sięgnął w „Hommage a’ Chopin” po jego najbardziej znane dzieła, obudowując je stricte jazzowymi aranżacjami. Liryczna Etiuda E-dur op.10 nr 3 była jakby wprowadzeniem do właściwej części kompozycji. Preludium A-dur op.28 nr 7, z ciekawie poprowadzoną linią melodyczną i wyraźnie zarysowanym tematem saksofonu było już znacznie bliższe jazzowym fascynacjom Herdzina, którym dał wyraz już na płycie „Chopin” z połowy lat dziewięćdziesiątych.
Walc As-dur op.64 nr 1 był popisem nie tylko solisty, ale także rozbudowanej na potrzeby czwartkowego koncertu sekcji skrzypiec, tworzącej podkład dla popisów Gusnara.
Etiuda Ges-dur op.25 nr 9 była także oparta na idealnym współbrzmieniu instrumentów smyczkowych i saksofonu, co było szczególnie słyszalne w kontrastach dynamicznych i subtelnym budowaniu klimatu utworu. Finałem była Etiuda f-moll op.10 nr 2 – melodyjna, z wyeksponowanymi partiami kontrabasu, wspieranego przez trzy wiolonczele i kolejnym, bardzo dynamicznym popisem saksofonisty.
Po tym nowoczesnym spojrzeniu na polską klasykę nastąpiła całkowita zmiana klimatu, ponieważ jako drugi muzycy zagrali Ballet Tango Astora Piazzolli – utwór z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, opracowany przez Pawła Gusnara. Jest to jedno z najpopularniejszych dzieł argentyńskiego kompozytora, urzekające wyrazistą rytmiką, kunsztowną orkiestracją i wyeksponowaniem partii solowych. Poszczególne części kompozycji są ze sobą połączone, płynnie przechodząc jedna w drugą.
Dynamiczny Titulos, z quasi jazzowymi partiami kontrabasu Bogdana Szczepańskiego, liryczne Encuentro - Olvido oparte na sekcji smyczków czy finałowe La calle z efektownym call and response skrzypiec i saksofonu nagrodzono burzą oklasków.
Po przerwie nadszedł ciąg dalszy obcowania z artystyczną i wysublimowaną formą argentyńskiego tanga i jego pochodnych. Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego i Paweł Gusnar zagrali bowiem dwa połączone utwory Piazzolli: Oblivion i Adios Nonino. Pierwszy utwór to bodaj najpopularniejsza kompozycja zmarłego przed blisko 20 laty twórcy.
Adios Nonino - utwór dedykowany ojcu Piazzolli – łomżyńska publiczność miała niedawno okazję usłyszeć w wykonaniu Patrycji Piekutowskiej. Tym razem solistą był grający na saksofonie altowym Paweł Gusnar, ale nie zabrakło krótkiej partii solowej pierwszego skrzypka łomżyńskiej Filharmonii, Gustawa Ciężarka.
W klimat lirycznej muzyki filmowej wprowadziły zebranych fragmenty ścieżki dźwiękowej do włoskiego dramatu „Cinema Paradiso”. Autorami muzyki do tego obrazu są legendarny Ennio Morricone i jego syn, Andrea – również kompozytor i dyrygent. Introdukcja, z wyeksponowanymi przez aranżera Tomasza Szymusia instrumentami smyczkowymi oraz Cinema Paradiso okazały się melodyjnymi, delikatnymi, typowo ilustracyjnymi utworami.
Znacznie cieplej publiczność przyjęła kompozycję z filmu „Do widzenia, do jutra…” pod takim samym tytułem. Pochodzący z 1960 roku utwór Krzysztofa Komedy jest bowiem jednym z najlepszych przykładów jego muzyki ilustracyjnej, w dodatku pochodzi z klasycznego filmu w reżyserii Janusza Morgensterna. Solista ponownie sięgnął w tym utworze po saksofon altowy, imponując brzmieniem i umiejętnościami, udanie nawiązując do czasów największej popularności polskiego jazzu.
Finałem koncertu była trzecia dłuższa, rozbudowana kompozycja. Łomżyńscy Filharmonicy
zmierzyli się w niej z doskonałym efektem z fragmentami opery George’a Gershwina - „Porgy and Bess”, w opracowaniu Pawła Gusnara i Ryszarda Borowskiego. Pomimo tego, że sceniczna premiera tej opery miała miejsce w 1935 roku jest to dzieło ponadczasowe, cieszące się do dziś wielką popularnością. Istnieją setki nagrań „Porgy and Bess”, począwszy od wzorcowych rejestracji całości opery, aż do najpopularniejszych fragmentów, zarejestrowanych chociażby przez Orkiestrę RCA Victor z Leontyną Price i Williamem Warfieldem. W Łomży śpiewaków nie było – jedynym solistą był Paweł Gusnar i jego saksofon sopranowy. Solista - doskonale rozumiejący się z muzykami orkiestry – w porywający sposób wykonał swe partie, udowadniając ewentualnym niedowiarkom, że w utworach Gershwina granica pomiędzy muzyką klasyczną a rozrywkową jest właściwie niedostrzegalna. Nie zabrakło sztandarowych przebojów z opery przedwcześnie zmarłego kompozytora: Summertime, I Got Plenty of Nuthin’ czy „I Loves You, Porgy”.
Tym bardziej ucieszyła zebranych zapowiedź, że całość materiału wykonanego na koncercie zostanie zarejestrowana przez Pawła Gusnara oraz Filharmonię Kameralną i wydana na płycie przez firmę DUX. Sponsorem tego albumu jest Zakład Usług Informatycznych NOVUM z Łomży.
tekst: Wojciech Chamryk
zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk