Piotr Domalewski ukończył m.in. wydział zamiejscowy w Białymstoku Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Pierwsze scenariusze pisał już na studiach w stolicy województwa podlaskiego i tam właśnie złapał reżyserskiego bakcyla. Na łomżyńskim pokazie specjalnym swojego debiutanckiego filmu pełnometrażowego nie ukrywał, że trudno jest przedstawić go przed swoją rodziną i znajomymi. Nie ukrywał jednak, że poruszony w „Cichej nocy” temat emigracyjny interesował go przez postać jego brata, który ma takie doświadczenia. Podkreślał, że warto też być autentycznym i osadzić film w anturażu, który się zna. - Ja znam sytuację wielopokoleniowego spędzania rodzinnych świąt – dodawał. Już po obejrzeniu filmu przez publiczność przybyłą na spotkanie wyjaśniał, że w tym obrazie kamera zawsze jest subiektywna, ponieważ zależało mu, żeby było to opowiedziane z perspektywy głównego bohatera. Choć wielu widzów twierdzi, że jest to smutny obraz, dla niego jest on jednak pozytywny. - Chciałem opowiedzieć o takiej rodzinie, co do której widać, że może przejechać po niej walec drogowy, a oni dalej będą tą rodziną, wstaną na drugi dzień i pojadą dalej, bo świat się nie kończy. Czasami się pali, ale nie kończy. Nawet jak coś się spali, to trzeba na drugi dzień wstać i to dogasić, i żyć dalej. W moim przekonaniu to jest o tym, że pod tym wszystkim jest coś bardziej wartościowego – mówił Piotr Domalewski podkreślając, że osobiście bardzo lubi, kiedy bohater w finale dostaje to czego chce w pierwszej scenie, tylko oczywiście nie w taki sposób, w jaki się tego spodziewa, bo inaczej nie byłoby filmu. - Nasz bohater chce wydorośleć, wyjechać na zawsze zagranicę, by tam zacząć nowe życie. No i w finale wiemy, że on raczej po to wyjeżdża, bo tu nie ma już za bardzo po co wracać. Dostał silną motywację. Więc ja w tym kontekście patrzę na to pozytywnie – mówił 34-letni reżyser dodając, że jego zdaniem to nie musi wszystko być takie kolorowe, jak w amerykańskiej komedii romantycznej. Odpowiadając na pytania publiczności poinformował, że ma parę planów filmowych na przyszłość, ale jest z takich stron, gdzie człowiek się chwali dopiero jak coś zrobi, a nie wcześniej.
W spotkaniu uczestniczyła również Ewa Jastrzębska, producent wykonawczy filmu „Cicha noc” i dyrektor wykonawcza Studia Munka, działającego w strukturach Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Brała udział przy powstaniu ponad pięćdziesięciu polskich produkcji. Podkreślała, że wyprodukowanie filmu to około półtora roku, a najdłużej trwa napisanie scenariusza. - Na planie „Cichej nocy” były bardzo ciężkie warunki. Te błoto widoczne na filmie nie było scenograficzne, tylko ono takie było naprawdę. Aktorzy pracowali w nocy, w błocie i chłodzie. Tak im się jednak podobało, że nie narzekali – mówiła dodając pół żartem, pół serio, że grająca matkę głównego bohatera Agnieszka Suchora powiedziała nawet, że była 3 tygodnie w SPA. - Chociaż to nie przypominało SPA, ale była zachwycona współpracą – dodawała Ewa Jastrzębska. Podkreślała, że do realizacji filmu Piotr Domalewski był bardzo dobrze przygotowany i wiedział co chce robić. – A to dla aktorów jest najważniejsze, gdy mają dobry scenariusz, który im się podoba. Dzięki temu wszystkiemu, ta atmosfera na planie filmowym, była naprawdę fantastyczna – mówiła producentka.
Obecny na pokazie specjalnym „Cichej nocy” Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, wspólnie ze swoimi zastępcami Agnieszką Muzyk i Andrzejem Garlickim, był pod wrażeniem obejrzanego filmu. - W sposób uroczysty chcieliśmy podziękować w imieniu wszystkich mieszkańców Łomży za ogromną promocję naszego miasta, która została zapoczątkowana na festiwalu w Gdyni i która będzie na pewno dalej kontynuowana, bo film robi duże wrażenie. Jesteśmy z Was dumni i życzymy wielu nowych pomysłów i kolejnych sukcesów – mówił Prezydent Mariusz Chrzanowski, który miał okazję kilka godzin wcześniej gościć Piotra Domalewskiego i Ewę Jastrzębską w swoim gabinecie.
Obojgu gościom gratulacje i podziękowania przekazały również dyrektor Kina Millenium Iwona Piaścik oraz jego menadżer Jolanta Dłużniewska.