Łomżanki to absolutne debiutantki rozgrywek zaplecza PGNiG Superligi. Jeszcze nigdy w swojej historii nie grały tak wysoko. W sobotę po raz pierwszy w tym sezonie wystąpią przed własną publicznością. Dwa tygodnie temu w inauguracyjnym meczu uległy na wyjeździe zespołowi SMS ZPRP I Płock. Mimo porażki trener Stanisław Niedbała był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Dziewczyny zagrały ambitnie, walczyły do samego końca. Zabrakło przede wszystkim skuteczności. Momentami wkradała się też duża nerwowość, która nie pozwoliła na podejmowanie właściwych decyzji w kluczowych momentach – mówi opiekun Dwójki PWSIiP.
Od tego sezonu w prowadzeniu drużyny pomaga mu drugi trener Janusz Świętoń. Obydwaj szkoleniowcy podkreślają, że w Płocku zespół nie był jeszcze do końca zgrany. - Doszły do nas trzy nowe zawodniczki, które z każdym dniem coraz lepiej wkomponowują się do drużyny. Próbujemy również kilku nowych schematów w rozgrywaniu akcji – tłumaczy Niedbała. Mowa o rozgrywających - Alicji Sobocińskiej z MTS Giżycko, Adriannie Wardzie z MMKS Jutrzenki Płock oraz najlepszej strzelczyni ubiegłorocznego sezonu grupy "pomorskiej" drugiej ligi Agacie Okroy, która przeszła do Łomży z UKS Olimp Bolszewo.
Ale pojedynek w Płocku to już historia. Sztab szkoleniowy oraz zawodniczki skupiają się na meczu z Samborem Tczew. - Dziewczyny trenują na pełnych obrotach. W drużynie panuje pełna mobilizacja. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony przed naszymi kibicami i zaprezentować najlepszego szczypiorniaka na jaki nas stać. Emocji i walki na pewno nie zabraknie – zapewnia trener Niedbała. Szkoleniowiec docenia też klasę rywalek i wie doskonale, że dla jego podopiecznych nie będzie to łatwe spotkanie. - Spodziewamy się trudnej przeprawy. Rywalki mają doświadczony zespół, w ich składzie są zawodniczki z ekstraklasową przeszłością. Ale ja zawsze będę powtarzał, że przy odrobinie szczęścia możemy powalczyć z każdym – podsumowuje Niedbała.
Tczewianki jeszcze dwa lata temu występowały w najwyższej klasie rozgrywkowej. Łącznie spędziły w niej trzy sezony. Po nieudanym poprzednim sezonie pierwszoligowym w zespole doszło do sporych roszad kadrowych. Dużym wzmocnieniem jest z pewnością powrót występującej ostatnio w PGNiG Superlidze Katarzyny Zduniak (Skonieczna). Do tczewskiej ekipy dołączyły także: rozgrywająca Sylwia Neitsch oraz skrzydłowa Patrycja Ciura. Obie również posiadają doświadczenie z ekstraklasowych hal. Do składu zostało włączonych ponadto kilka zdolnych juniorek. W pierwszym meczu zespół z Pomorza przegrał w Kwidzynie z tamtejszym MTS-em.
Na meczu swoją obecność zapowiedział już prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, który od początku swojej kadencji stara się podejmować działania wspierające lokalny sport. Na udział w pierwszoligowych rozgrywkach klub otrzymał z miejskiej kasy 150 tysięcy złotych. Dodatkowo za reprezentowanie miasta na arenie krajowej szczypiornistki otrzymają wsparcie w ramach systemu stypendialnego. - Piłka ręczna jest popularnym i widowiskowym sportem. A w Łomży mamy duży potencjał, jest na czym budować przyszłość tej dyscypliny – podkreśla prezydent. Dodaje, że kształtowanie wizerunku miasta poprzez sport, a w szczególności zmagania zespołowe, jest ważnym elementem promocji. - Rozgrywki na szczeblu centralnym dają możliwość promowania się w całym kraju – tłumaczy, nie zapominając przy tym o emocjach jakich dostarcza rywalizacja sportowa.