W wirze spotkań i decyzji

- To faktycznie ogromne doświadczenie i duże zaskoczenie. Różnice są diametralne. Mimo mojego doświadczenia i bogatej wyobraźni nie obejmowała ona tego, co przynosi mi każdy kolejny dzień mojej pracy, albowiem biurokracja i to takie typowe zurzędniczenie jest nie do ogarnięcia. Ale nie poddaję się. Mam zamiar to wszystko bardzo szybko „okiełznać”.

Codziennie dziesiątki telefonów, interesantów, posiedzenia komisji rady do późnych nie raz godzin. Jak w tym wszystkim znaleźć czas na bieżące zarządzanie miastem?
- Wystarczy nie rozdrabniać się na sprawy mało istotne i nie poddać się rytmowi biurokratycznej machiny. Codziennie określam sobie 1-2 najważniejsze tematy, którymi trzeba zająć się najpierw. Na razie to się sprawdza.

Czy po pierwszych sesjach rady pozostaje Pan optymistą jeśli chodzi o współpracę z radnymi?
- Tak. Wierzę, że zawsze na pierwszym miejscu radni będą mieli dobro mieszkańców i miasta. Mojej misji budowania przyszłości Łomży i swojej pracy nie mogą ograniczać tylko do drobnych spraw i własnych okręgów wyborczych, bo wspólnie odpowiadamy za całe miasto i jego mieszkańców. Wierze, że moja deklaracja: „Moją koalicją w tej radzie jest cała rada bez względu na podziały polityczne”, będzie w pełni rozumiana i w pełni akceptowana.

Jakie najważniejsze rozmowy odbył Pan w tych pierwszych dwóch miesiącach i jakie są ich efekty?
- Praktycznie każdego dnia prowadzę jakieś rozmowy i cieszę się, że nie jest to czas zmarnowany. Przede wszystkim cenię sobie ustalenia z Marszałkiem Województwa Podlaskiego dotyczące 70 proc. finansowania bulwarów nadnarwiańskich, ale też możliwości ponownego złożenia wniosku o tereny inwestycyjne i pozyskania dodatkowych środków unijnych.  Cieszę się z rozmowy z Dyrektorem Jerzym Doroszkiewiczem z białostockiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie ustalenia wspólnych działań dla przyspieszenia budowy obwodnicy Łomży i wyłączenia jej z planu budowy Via Baltica. Dwukrotne rozmowy z wiceprezesem Warmińsko – Mazurskiej Strefy Ekonomicznej Jerzym Siwkiewiczem zaowocowały już gotowym listem intencyjnym w sprawie utworzenia podstrefy w Łomży. Wspólnie z rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości, prof. Robertem Charmasem spotkaliśmy się z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. dr. hab. Witoldem Jurkiem by pozyskać środki na modernizację akademika przy ul. Wiejskiej i budowę hali sportowej przy ul. Akademickiej. Z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów oraz z członkami sejmowej Komisji Finansów Publicznych szukaliśmy sposobów na to, by do kasy Łomży wróciła kwota blisko 1,3 mln zł, którą musieliśmy – według mnie niesłusznie – zapłacić jako karę za uchybienia przy rozstrzygnięciu przetargu na budowę pływalni przy ul. Kardynała Wyszyńskiego. W wiceministrem Edukacji Narodowej, Zbigniewem Włodkowskim rozmawialiśmy na temat siedziby ODN oraz rozszerzeniu obszaru jej działalności – także na województwo mazowieckie. To tylko niektóre przykłady.

Którą z podjętych ostatnio decyzji uważa Pan za najważniejszą dla miasta?
- Ugoda z rodzicami dzieci niepełnosprawnych. Cieszę się, że ta kompromitująca miasto kwestia znalazła szczęśliwy finał, z korzyścią dla najbardziej zainteresowanych.

Co można uznać za największy sukces, a co za niepowodzenie od początku kadencji?
- Za wcześnie, by mówić o sukcesach. Niepowodzenia – trudno ich przecież uniknąć w tej prawdziwej mnogości spraw i problemów, z którymi mierzymy się każdego dnia -  motywują jedynie do tego, by za jakiś czas można było mówić o prawdziwych sukcesach.

Co czeka łomżyniaków w najbliższym czasie? Jakich mogą spodziewać się decyzji, które będą ich dotyczyły bezpośrednio?
- Marzę o dniu, kiedy każdy mieszkaniec miasta, który wychodzi z ratusza po załatwieniu swojej sprawy,  był zadowolony. Pracujemy nad zmianą Regulaminu Organizacyjnego Urzędu Miejskiego i nową organizacją pracy w Ratuszu. Jestem przekonany, że wszyscy, którzy przychodzić będą do Ratusza ze swoimi sprawami, szybko odczują zmiany, które chcemy wprowadzić.