Przedsezonowy cel, jaki postawiony został przed łomżyńskimi piłkarzami, czyli zajecie miejsca gwarantującego grę w przyszłorocznej nowej trzeciej lidze, wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Do jego realizacji biało-czerwonym brakuje już tylko kilku zwycięstw.
Dla ŁKS-u, który od lat stara się odbudować swoją markę, byłoby to już z pewnością spore wyzwanie. Ale jak podkreśla prezes Jarosław Kulesza - w Łomży nie brakuje zdolnej młodzieży i ŁKS jest piłkarsko na to przygotowany. Problemu nie powinno być również z uzyskaniem licencji, klub nie jest zadłużony, a i infrastruktury przy ul. Zjazd nie powstydziłaby się nawet niejedna ekipa z zaplecza ekstraklasy. Przeszkodą mogą być jednak finanse. Awans pociągnąłby za sobą dużo większe wydatki. - Na dzień dzisiejszy nie stać nas na grę w nowej trzecie lidze. Aby przystąpić do rozgrywek potrzebujemy około miliona złotych – zaznaczał na spotkaniu z Prezydentem Jarosław Kulesza.
Łomżanie, którzy dysponują o połowę mniejszym budżetem, potrzebują dodatkowych środków. A jak twierdzą przedstawiciele ŁKS o sponsorów nie jest łatwo. - Prowadzimy rozmowy z wieloma biznesmenami, niestety bezskutecznie – mówi Łukasz Uściłowski, członek zarządu ŁKS 1926, dodając jednocześnie, że taka sytuacja to pokłosie zdarzeń z przeszłości, kiedy wokół klubu wytworzył się negatywny klimat i mimo, że dziś są nowi ludzie, to ta łatka za ŁKS-em wciąż się ciągnie.
- Ten klimat na pewno jest do odbudowania – nie ma co do tego wątpliwości Mariusz Chrzanowski. Prezydent Łomży, zaznaczył, że podczas majowych spotkań z lokalnymi przedsiębiorcami, poruszy kwestię wsparcia dla klubu. Sam również zadeklarował pomoc. Oznajmił ponadto, że w przyszłorocznym budżecie Miasta zaproponuje Radzie Miejskiej zwiększenie środków na sport. - Łomża, jako 60 tys. miasto na pewno zasługuje na drużynę piłkarską z prawdziwego zdarzenia. Marzeniem nas wszystkich jest to, aby klub się rozwijał, grał coraz wyżej i stał się wizytówką miasta – podsumował spotkanie Mariusz Chrzanowski.