Warto podkreślić, że na koncert przybyli nie tylko melomani, którzy regularnie odwiedzają siedzibę Filharmonii Kameralnej, ale też fani gitarowych dźwięków, uczniowie szkoły muzycznej, a nawet gitarzyści - amatorzy. Już popisowo zagrane przez łomżyńskich filharmoników Allegro z Eine Kleine Nachtmusik KV 525 Wolfganga Amadeusza Mozarta oczarowało słuchaczy i było zapowiedzią tego, co wydarzy się już za chwilę. Gdy na scenie pojawił się Jakub Kościuszko i perfekcyjnie wykonał urzekający Koncert gitarowy D-dur RV 93 Antonio Vivaldiego słuchacze w skupieni chłonęli każdy dźwięk gitary i towarzyszącej jej orkiestry smyczkowej.
- Każdy kontakt z publicznością nas cieszy i satysfakcjonuje – mówi dyrygent Bartosz Żurakowski. - Jest to uwieńczenie naszej pracy, kiedy to solista w zaciszu swojej pracowni, jak to nazywam, przygotowuje interpretację dzieła, później spotykamy się na jednej lub dwóch próbach z orkiestrą i współzawodniczymy, ale jednak dążymy do celu, jakim jest wspólna interpretacja i wspólne potraktowanie tego dzieła tak, żeby było to zgodne z konwencją, stylem, gatunkiem – dodaje.
Jeszcze większą ucztę muzycy zafundowali publiczności w dalszej kolejności, kiedy to solista z towarzyszeniem kwartetu: Cezary Gójski, Piotr Sawicki, Magdalena Balcer i Edyta Moskwa zaprezentował kameralny Kwartet D-dur na gitarę, skrzypce, altówkę i wiolonczelę Józefa Haydna.
- Program był bardzo zróżnicowany. - Barok, klasycyzm, dwóch klasyków, kompozytor współczesny, w zasadzie XX-wieczny, ale bardzo hiszpański, nawiązujący do tańców hiszpańskich i folkloru, nie tylko Andaluzji, ale też na przykład środkowej Hiszpanii – zauważa Jakub Kościuszko, który nieoczekiwanie pojawił się na scenie również po przerwie, grając solo utwór którego nie było w programie, „Felicidade” Antonio Carlosa Jobima i po raz kolejny oczarowując słuchaczy. Jak urzeczeni słuchali oni również V Symfonii na smyczki B-dur Feliksa Mendelssohna Bartholdy'ego w wyśmienitym wykonaniu orkiestry smyczkowej Filharmonii Kameralnej.
Gdy do składu dołączyli oboistka Magdalena Goc i flecista Jacek Krupa, orkiestra wraz z solistą zagrała ostatni utwór przewidziany na ten wieczór, trzyczęściową, opartą na hiszpańskim folklorze Suitę na gitarę i orkiestrę Federico Moreno-Torroby. Entuzjastyczne przyjęcie również tego utworu mogło zakończyć się w tylko jeden sposób: bisem, którym okazał się druga część kompozycji, Andante. Jak przyznawał solista, był to pierwszy koncert w jego karierze, podczas którego wykonał aż tyle utworów.
- Dzisiaj były to krótkie koncerty, dlatego się to udało – mówi Jakub Kościuszko. - Zazwyczaj gitarzysta gra najczęściej najbardziej znany koncert gitarowy, "Concierto de Aranjuez" z piękną drugą częścią, czy też inny utwór kompozytorów współczesnych. Rzadko więc zdarza się takie nagromadzenie koncertów gitarowych, to dla mnie duża frajda, ale póki jestem młody i mam siłę, to można spokojnie tak grać! – dodaje solista.
Dla gwiazd czwartkowego wieczoru był to debiut przed łomżyńską publicznością. - Pierwszy raz jestem w Łomży i widać, że orkiestra znajduje się pod dobrą ręką! – mówi Jakub Kościuszko. - Widać tu rękę pana dyrektora Zarzyckiego – potwierdza, również goszczący po raz pierwszy w Łomży, Bartosz Żurakowski. - Wspaniale prowadzi filharmoników łomżyńskich, są to znakomici partnerzy do kreowania dzieł różnych epok, czuje się tu wspaniałą atmosferę do pracy artystycznej.
źródło: FKWL