Impresje X Muzy

O zawodzie nie mogło być jednak mowy, ponieważ oba koncerty: południowy w kościele pw. św. Jana Pawła II w Grajewie oraz wieczorny w łomżyńskiej świątyni pw. Krzyża Świętego, zostały przyjęte burzą oklasków i owacją na stojąco.
– Sądząc z relacji księdza który nas gościł w Grajewie i reakcji publiczności koncert był chyba naprawdę niezły! – mówi Urszula Marciniec-Mazur. – A  ponieważ znamy się, lubimy się bardzo, przyjaźnimy się, nasze dzieci się przyjaźnią, to gramy dla przyjemności. I lubimy takie długie wyjazdy jak ten, bo jest to dla nas okazja, żeby się spotkać!
– Jest to zawód służebny – dodaje skrzypaczka Beata Wołczyk. – Jesteśmy dla ludzi i jeżeli oni klaszczą, to my jesteśmy zadowoleni!
Okazji do wyrażania zadowolenia nie brakowało, ponieważ artyści przygotowali program złożony nie tylko z samych filmowych evergreenów, ale sięgnęli przy tym zarówno po tematy klasyczne sprzed kilkudziesięciu lat, jak i najnowsze hity, szczególnie bliskie młodszej części słuchaczy.
Jako pierwszy zabrzmiał więc subtelny „Moon River” Henry'ego Manciniego ze „Śniadania u Tiffany'ego”, wyprawę w magiczne lata 60. kontynuowano zaś za sprawą, stopniowo przyspieszającego, ognistego tematu z „Greka Zorby” Mikisa Theodorakisa. Przejście do następnej dekady zwiastował, brzmiący nieco bardziej współcześnie, „Get Back” The Beatles, zarazem jedyny wykonany tego wieczoru utwór nie kojarzący się z żadnym filmem.
Kolejna kompozycja poderwała jednak wszystkich, bo mało kto, bez względu na wiek, nie kojarzy perypetii serialowego inżyniera Stefana Karwowskiego, dlatego też „Czterdzieści lat minęło...” było jednym z najcieplej przyjętych tego wieczoru utworów.
Wielu słuchaczy czekało też na muzykę Ennio Morricone i ich cierpliwość została nagrodzona „Obojem Gabriela” z filmu „Misja”. Po takiej dawce lirycznych emocji muzycy zaserwowali ogniste i żywiołowe argentyńskie tanga Astora Piazzoli: jedno pochodzące z obrazu „Zapach kobiety” oraz legendarne „Libertango”, prawdziwą perłę ścieżki dźwiękowej filmu „Frantic” Romana Polańskiego. W dalszej części koncertu zabrzmiały tematy z filmów sensacyjnych i rozrywkowych, adresowanych do szerszej publiczności, takich jak: „Mission Impossible”, „Hobbit”, „Piraci z Karaibów”(legendarnego już Hansa Zimmera) czy „Shrek”. Szczególnie „Hallelujah” Leonarda  Cohena, któremu utworowi, wykorzystanemu w pierwszej części przygód zielonego ogra, Rufus Wainwright przywrócił światową popularność, podkreślało szczególnie wymowę festiwalowych koncertów, nie bez przyczyny zatytułowanych Sacrum et Musica.
W końcówce koncertu kwartet Capitol sięgnął zaś do nieprzebranej skarbnicy przebojów musicalowych, wykonując „Sunrise, Sunset” ze„Skrzypka na dachu” oraz już na bis ponadczasową „Marię” z ekranizacji musicalu „West Side Story”.
– Sama idea stworzenia takiego festiwalu w Łomży i okolicach jest wspaniała, bo to jest niezwykle istotne, że festiwal tak się rozwinął, stał się międzynarodowy i dociera do tak wielu miejsc – ocenia Urszula Marciniec-Mazur. – Dziś rozmawialiśmy też o tym z księdzem Tomaszem (Cludzińskim, proboszczem parafii pw. św. Jana Pawła II w Grajewie – red.), który mówił, że dla niego to też jest taka szansa, żeby przyciągnąć do kościoła nie tylko chrześcijan w celach religijnych, ale żeby też propagować muzykę wśród osób, które nie mają na co dzień  do niej dostępu, bo w mniejszych miejscowościach nie ma przecież filharmonii. I kto wie, czy dla wielu osób taki festiwalowy koncert nie jest pierwszym kontaktem z muzyką inną niż słyszana w radiu czy telewizji!


tekst: Wojciech Chamryk