Miłośnicy staroci znów spotkali się na Starym Rynku

Pogoda dopisała i na Starym Rynku pojawiło się bez mała 30 wystawców. Niektórzy z nich rozstawiali się już od wczesnych godzin porannych. Jednym z nich był Pan Marian. Łomżyński Jarmark Kolekcjonerski odwiedził po raz pierwszy. Pochodzi z Bacz Suchych, położonych między Zambrowem a Łomżą. Mimo, że jest osobą niepełnosprawną i na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim, to ma w sobie dużo zapału do życia. Od kilku lat zajmuje się tworzeniem stroików ze styropianu. Opowiadał, że ta praca nie jest lekka, wymaga dokładności, ale efekt końcowy wynagradza wszystko.

Pierwszy raz do grodu nad Narwią przyjechał także Pan Krzysztof z Ełku. Pomagała mu małżonka Pani Małgorzata. Oboje od lat jeżdżą po różnych jarmarkach w kraju, ostatnio byli w Gdańsku na Dominikańskim. Na ich stoisku każdy mógł znaleźć coś dla siebie, bo staroci mieli co niemiara. Wystawili m.in. żyrandole, antyczne obrazy, zegary, srebro, brąz. Z tego ostatniego kruszca sporym zainteresowanie cieszyła się m.in. figurkę z okresu carskiego. zegar z brązu z 1880 r., XVII -  wieczne płytki ozdobne z majoliki. Coś dla siebie mogli znaleźć także miłośnicy numizmatyki, Pan Krzysztof przywiózł ze sobą liczną kolekcję monet rzymskich. - Jak na pierwszy raz to jestem bardzo zadowolony. Najważniejsze, że są ludzie, jest ruch. Ktoś przyjdzie obejrzy, coś sprzedamy.  Wczoraj byłem w Augustowie i trochę było poniżej moich oczekiwań – mówił.

Wiele ciekawych rzeczy można było znaleźć również na stoisku Pana Jerzego z Białegostoku. W swoich zbiorach posiadał on m.in. zestaw kominkowy z 1868 r., XIX - wieczne kałamarze, lustro włoskie z lat 20., fotel z Italii z 1930 r. czy też około stuletnią paterę z brązu.

Miłośnicy staroci także nie zawiedli i w sporej liczbie pojawili się tego dnia na łomżyńskiej starówce. Jedni oglądali, drudzy kupowali czy też oferowali rzeczy na wymianę. Do tej drugiej grupy należał m.in. Tadeusz Styła, siedemdziesięcioparoletni mieszkaniec Łomży. - Kolekcjonuję od dawna. Właściwie mogę powiedzieć, że od młodzieńczych lat. Zbieram rzeczy ze srebra, stare monety. Staram się przychodzić na każdy jarmark. A gdy jest taka pogoda to tym bardziej trzeba korzystać.  Ten jarmark to bardzo świetny pomysł, a Stary Rynek idealnie do tego się nadaje – odniósł się do całej inicjatywy. Z kolei całkiem turystycznie Jarmark odwiedził Pan Eugeniusz z Warszawy. - Jestem tutaj turystycznie, przyjechałem odwiedzić znajomą. Podoba mi się tutaj, można obejrzeć i coś kupić. Od lat kolekcjonuję stare książki. Takie rzeczy mają duszę, czuć zapach starego druku – przekonywał.

Jak zawsze, tak i tym razem, oprócz rzeczy typowo kolekcjonerskich, można było zaopatrzyć się w różnego rodzaju wędliny, chleby, sery czy miody.  A wszystko robione wedle tradycyjnych przepisów. Swoje wyroby zaprezentowali już po raz kolejny m.in. Państwo Andrzej i Maja z Czarnej Białostockiej i Pani Teresa z Augustowa.

Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest Adam Zwierzyński, radny miejski, od lat związany z Łomżyńskim Klubem Kolekcjonerskim. - Tak jak podkreślałem już wcześniej, jarmark cały czas się rozwija. Dzisiaj pojawiło się sporo nowych wystawców. Cały czas mamy sporo zapytań dotyczących możliwości przyjazdu. Sporo ludzi jest pozytywnie zaskoczonych brakiem opłat za miejsca – mówi.

Jarmark Kolekcjonerski to jeden z elementów ożywiania łomżyńskiej starówki. Organizowany jest w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. W tym roku kolekcjonerzy spotkają się jeszcze we wrześniu.