Nasi kameraliści

Strona główna » Aktualności

Nasi kameraliści

Kolejny koncert Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w sezonie artystycznym 2012/2013 okazał się koncertem kameralnym w pełnym tego słowa znaczeniu. Na scenie zaprezentował się bowiem Passion Septet Ensemble w składzie: Magdalena Goc – obój, Mateusz Goc – waltornia, Adam Januszkiewicz – fortepian, Jacek Krupa – flet, Henryk Marszałek – klarnet, Bogdan Szczepański – kontrabas, Wiesław Wasik – klarnet. Z jednym wyjątkiem zespół tworzą muzycy łomżyńskiej Filharmonii, zaś na program ich kolejnego koncertu w rodzinnym mieście złożyły się kompozycje z kręgu muzyki klasycznej oraz muzyka rozrywkowa – często w zaskakujących opracowaniach.

Po dwóch koncertach z klasycznym repertuarem oraz lżejszej i przebojowej muzycznej majówce z akordeonistą Wiesławem Prządką, przyszła pora na połączenie tych dwóch muzycznych światów. Passion Septet Ensemble wydawał się idealnym kandydatem by sprostać temu wyzwaniu, ponieważ jego członkowie z równą łatwością radzą sobie z każdym rodzajem muzyki. Pierwszą część koncertu wypełniły więc dzieła klasycznych mistrzów oraz jednego polskiego kompozytora współczesnego. Okazał się nim doskonale znany, nie tylko łomżyńskiej publiczności, Bogdan Szczepański, również kontrabasista i konferansjer.
To właśnie Eine kleine Schnapsmusik… jego autorstwa rozpoczęło koncert.
I wbrew pozorom ów współczesny utwór pasował doskonale do kompozycji Jana Sebastiana Bacha czy Wolfganga Amadeusza Mozarta, okazał się bowiem mistrzowskim połączeniem cytatów z rozmaitych utworów. Świetny kompozytor i błyskotliwy aranżer Bogdan Szczepański wykorzystał w nim fragmenty zarówno dzieł kompozytorów tej miary jak Mozart czy Beethoven, połączone z motywami filmowymi z „Różowej Pantery” oraz z przygód Agenta 007, a nawet rosyjski romans Oczi cziornyje.
– Cytaty, czasami w bardzo dziwnych układach, są przypisane mojemu charakterowi – wyjaśnia Bogdan Szczepański. – W muzyce teatralnej bardzo często korzystam z cytatów, a tutaj to było pociągnięcie do maksimum, bo Eine kleine Schnapsmusik…to muzyka oparta  tylko i wyłącznie na cytatach. Cytatach przerobionych, przetworzonych i połączonych w różnych, czasem bardzo zaskakujących  konfiguracjach.
Nic dziwnego, że po takim wprowadzeniu nie było chętnych do opuszczenia sali i
licznie zgromadzona publiczność z zainteresowaniem oczekiwała na dalszy rozwój wydarzeń. Na pewno nie rozczarowała jej mistrzowsko zagrana urokliwa Kantata 147 najsłynniejszego z Bachów oraz wykonana zaraz po niej część IV, tj. Rondo, z serenady Eine kleine Nachtmusik Wolfganga Amadeusza Mozarta, oparta na lirycznych partiach fletu, wspieranego przez oboistkę i obu klarnecistów. Po ponadczasowym dziele Mozarta przyszła pora na zaskakującą niespodziankę.
– W tej sali, w tym mieście ta kompozycja nigdy jeszcze nie była grana – podkreślał w koncertowej zapowiedzi Bogdan Szczepański.
Obrazki z wystawy, najbardziej popularny utwór rosyjskiego kompozytora Modesta Musorgskiego  jest znany z setek wykonań: od kanonicznej wersji Berliner Philharmoniker p/d Herberta von Karajana do równie popularnej w kręgach miłośników rocka progresywnego płyty „Pictures At An Exibition” tria Emerson Lake & Palmer. Rzadko się jednak zdarza, by utwór ten był wykonywany w takiej kameralnej wersji, jaką zaprezentowali w czwartkowy wieczór łomżyńscy muzycy. Z 10 zainspirowanych malarstwem Wiktora Hartmanna  miniatur tworzących cykl wybrali oni 5, dopełniając je muzycznym łącznikiem zatytułowanym Promenada – ilustrującym przechodzenie od obrazu do obrazu. Zabrzmiały więc: posępny Stary zamek,  żartobliwe Tuilleries, inspirowane muzyką ludową Bydło, wdzięczny Taniec kurcząt o raz  monumentalny finał cyklu – Wielką Bramę Kijowską.
Na drugą część koncertu złożyły się utwory z szeroko rozumianej  XX wiecznej muzyki popularnej. Co prawda jako pierwsze zabrzmiało Adagio g-moll  włoskiego kompozytora z okresu baroku, Tomaso Albinoniego, ale jak się okazało utwór ten ma bardzo mało wspólnego z jego domniemanym autorem.
– Adagio Tomaso Albinoniego napisał nie Albinoni, ale włoski muzykolog i kompozytor Remo Giazotto – wyjaśnia Bogdan Szczepański. – Giazotto rozgłaszał, że odnalazł zaginioną kompozycję, ale po jego śmierci okazało się, że tak naprawdę autorstwa Albinoniego jest tylko niewielki motyw, który Giazotto wykorzystał i stworzył dzieło, które znamy dzisiaj jako Adagio g-moll na smyczki i organy. Pomyślałem więc, że skoro mógł Giazotto, dlaczego ja nie mogę? Oparłem się na tym, co wymyślił Giazotto i w ten sposób powstało jeszcze inne spojrzenie na Adagio Tomaso Albinoniego.
Po tym połączeniu muzyki współczesnej z tą sprzed wieków uskrzydleni gorącym przyjęciem artyści wykonali już tylko utwory powstałe w ostatnich kilkudziesięciu latach. Były wśród nich tematy filmowe, jak Ave Maria Michała Lorenca z „Prowokatora” oraz główny motyw – Cabaret – z filmu pod tym samym tytułem, skomponowany przez Johna Kandera. Film i taniec połączyło namiętne tango z obrazu „Zapach kobiety”. Był też melodyjny walczyk Liebesfreud austriackiego kompozytora Fritza Kreislera. Powrót do ludowych korzeni zapewniły zaś rosyjska tradycyjna pieśń Wyjdę nocą w pole z koniem… spopularyzowana przez zespół Lube Igora Matwijenko oraz Pieśń indyjska Mikołaja Rimskiego – Korsakowa.
Ta ostania została wykonana w całkowicie zaskakującej, swingującej wersji. Gdyby nie znacznie skromniejszy skład zespołu oraz częściowo odmienne instrumentarium można było odnieść wrażenie, że gra jeden z wyśmienitych amerykańskich big bandów, w rodzaju orkiestry Glenna Millera.
Finałem koncertu miały być dwa utwory z kręgu tradycyjnej muzyki żydowskiej. Pierwszy, Dona, Dona, zyskał ogólnoświatową popularność dzięki wykonaniu amerykańskiej balladzistki Joan Baez w roku 1960. Kolejnego, Hava Nagilah nie trzeba było właściwie nawet zapowiadać, bo ta chwytliwa melodia zagrana na klarnecie jest znana praktycznie wszystkim.
Nic dziwnego, że koncert musiał zakończyć się bisem. Okazał się nim kolejny, ponadczasowy przebój amerykańskiego kompozytora George’a Gershwina, Oh, Lady Be Good!, również zaaranżowany na modłę epoki swingu.
– Cały ten koncert należy potraktować z lekkim przymrużeniem oka, dużą dozą poczucia humoru i odrobiną melancholii – podsumowuje Bogdan Szczepański. – Postanowiliśmy zagrać to, co lubimy i co nam się podoba. Okazało się też, że nie tylko ja lubię takie rzewne tematy. Do tego karkołomne zadanie, bo po raz pierwszy zagraliśmy Obrazki z wystawy. Zwykle gra się je tak, jak je napisał Musorgski – jako solowy utwór fortepianowy dla pianisty wirtuoza, albo wykonuje je wielka orkiestra symfoniczna, tak jak to zinstrumentował i opracował Maurice Ravel. My zastosowaliśmy kameralne podejście i mam wrażenie, że oddaliśmy ten efekt i w takim składzie instrumentów uwydatniała się rosyjskość tej muzyki.


tekst: Wojciech Chamryk
zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk

2013-05-16 11:01 Opublikował: Lukasz Czech

Urząd Miejski w Łomży

Stary Rynek 14; 18-400 Łomża
godziny pracy Urzędu:
poniedziałek - piątek 7:30 - 15:30
tel. 86 215 67 00
faks 86 216 45 56

Straż Miejska
ul. gen. W. Sikorskiego 176A
tel. 86 215 67 56 / 57 / 58

Konto UM do uiszczania opłat skarbowych

VeloBank S.A. nr
66 1560 0013 2294 6771 7000 0007


Copyright @ 2011 Urząd Miejski w Łomży!
Projekt i wykonanie SPEED