- Byłem starszym wachtowym, obrałem z dwie tony ziemniaków, to na Pogorii ugotowałem pierwszą w swoim życiu zupę – opowiadał Mateusz. Nie ominęła go choroba morska. - Chorowałem najbardziej ze wszystkich, 4 dni byłem na samej wodzie – mówił Mateusz. Ale najlepszym lekarstwem była dla niego praca w kuchni i na pokładzie, podczas wachty bosmańskiej, gdy szorował pokład.
- Rejs był przygodą mojego życia, ale było ciężko – przyznał Mateusz. Na lekcjach przysypialiśmy, mieliśmy po 4-5 kartkówek dziennie, a Pamiętnik załoganta pisałem „na trupa” - śmiał się Mateusz. Pisał w nim o pracowitym dniu, Pani Krysi, która nauczyła go gotować i wczesnych pobudkach. - Zdarzały się też niespodziewane nocne alarmy – wspominał Mateusz. Dzwonek alarmu był tak głośny, że chłopak uderzał głową w piętro łóżka. - Narobiłem sobie sporo guzów – mówił ze śmiechem.
Pogoria zawijała do malowniczych portów, m.in. w Danii, Szwecji, Holandii, a dalej w Portugalii, Hiszpanii, Francji i we Włoszech. Mateusz podziwiał uroki starożytnej Kartaginy i wygrzewał się w piaskach plaż Ibizy. Ale zejście na ląd było nagrodą, na którą nie każdy zasługiwał. - Trzeba było mieć dobre oceny, dopiero wtedy można był zejść z pokładu – mówił Mateusz. 15-latek dopiął swego – mimo zmęczenia, zaliczył pozytywnie wszystkie sprawdziany, choć nie było łatwo. Miał jedną poprawkę, ktorą zdał,... bo obudził opiekuna minutę przed północą.
- Co rejs zmienił w Twoim życiu? - pytała Mateusza Zastępca Prezydenta Mirosława Kluczek. - Jestem coraz lepszym człowiekiem, bardziej pracowitym, uczynnym, chętniej sprzątam – odpowiadał młody żeglarz. Słowa chłopca potwierdzał tata, Mariusz Zabielski: Mateusz nie rzuca już plecaka w przedpokoju, dojrzał mentalnie o 3 lata, jestem dumny ze swojego syna. 15-latek przyznał, że po sześciu tygodniach rejsu zmieniło się jego słownictwo. - Teraz nie mówię, że sprzątam pokój, tylko że robię „klar” – mówił ze śmiechem.
Mateusz dziękował władzom Łomży za specjalistyczne ubrania. Miasto przed wyprawą przekazało Mateuszowi: sztormiak, bieliznę termoaktywną, kalosze, czapki, rękawice, buty pokładowe, polar i worek żeglarski z logo Urzędu Miejskiego i adresem strony internetowej (www.lomza.pl). - Sztormiak bardzo się przydał, było mi ciepło, przytulnie – mówił Mateusz. Zastępca Prezydenta Mirosława Kluczek przekazała Mateuszowi zestaw długopisów, „aby szczęśliwie zdał egzamin gimnazjalny”.
Przypomnijmy, uczeń klasy III b Publicznego Gimnazjum nr 2 w Łomży, zawodnik LŁKS Prefbet Śniadowo, młodszy ratownik WOPR, ratownik medyczny w Grupie Ratowniczej przy Stowarzyszeniu Pomocy Rodzinom „Nadzieja” popłynął w rejs „Dookoła świata za Pomocną Dłoń”, bo pomagał ludziom. Na pokładzie Pogorii znalazł się wraz z ponad 30 młodych ludzi z całej Polski, którzy wysłali do Szkoły pod Żaglami potwierdzenie wolontariatu i przeszli sprawdzian sportowy w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Mateusz uplasował się w czołówce chłopców zakwalifikowanych do rejsu. Pogoria wypłynęła 25 września z portu w Świnoujściu, po kilkudniowym przeszkoleniu załogi. 3 listopada żaglowiec zawinął do portu w Genui we Włoszech. Stamtąd autokar zabrał młodych ludzi do Warszawy, gdzie czekali na nich stęsknieni rodzice.