Licznie zgromadzeni melomani z niekłamanym zainteresowaniem oczekiwali na rozpoczęcie koncertu. W dobie powszechnej globalizacji i niemal nieograniczonego dostępu do informacji nie było bowiem tajemnicą, że goście z Litwy to orkiestra jakich mało. Pomimo typowo kameralnego składu – poza pozszerzoną sekcją wiolonczel - Orkiestra Kameralna z Kłajpedy imponuje bowiem klarownym, bardzo dynamicznym brzmieniem oraz perfekcyjnym zgraniem i umiejętnościami instrumentalistów. Dochodzi do tego niesłychana łatwość interpretowania utworów tak krańcowo odmiennych, jak dzieła klasycznych mistrzów sprzed często setek lat i kompozycji muzyki współczesnej. Podobnie było na czwartkowym koncercie w Łomży. Litewska orkiestra jeszcze dzień wcześniej grała koncert na Ukrainie, przybyła więc do naszego miasta po długiej i wyczerpującej nocnej podróży. Muzycy zdążyli odbyć tylko krótką próbę, by zapoznać się z warunkami dźwiękowymi panującymi w foyer i zaczęli pojawiać się pierwsi słuchacze.
Klaipeda Chamber Orchestra przygotowała dla nich specjalny program. Nie zabrakło w nim dzieł litewskich kompozytorów współczesnych, ale pojawiły się też utwory doskonale znane, w tym „Orawa” Wojciecha Kilara.
Koncert rozpoczął się od wykonanego żywiołowo i z wielkim uczuciem „Poloneza” z opery „Eugeniusz Oniegin”. Ta najpopularniejsza z jedenastu oper wybitnego rosyjskiego kompozytora Piotra Iljicza Czajkowskiego cieszy się od momentu premiery w 1879 roku zasłużoną i nie malejącą popularnością. Dyrektor artystyczny Klaipeda Chamber Orchestra, wybitny wiolonczelista, Mindaugas Bačkus zaprezentował się w tym utworze jako członek orkiestry, wtapiając się w jej nienaganne brzmienie.
Jego wielkim solowym popisem – chociaż trzeba podkreślić, że z wielkim wsparciem pozostałych muzyków, szczególnie sekcji skrzypiec – był kolejny utwór Czajkowskiego. Mindaugas Bačkus w „Wariacjach rokoko na wiolonczelę i orkiestrę op.33” udowodnił, że wiolonczela nie ma dla niego żadnych tajemnic. Zagrał fenomenalnie, łącząc niewyobrażalną dla zwykłych śmiertelników biegłość techniczną z finezją i subtelnością. Momentami trudno było też uwierzyć, że Czajkowski napisał swe „Wariacje…” w 1876 roku, tyle w nich było partii kojarzących się bardziej z koncertami Warszawskiej Jesieni niż XIX stuleciem.
Po małym, lecz niezbędnym przemeblowaniu sceny zabrzmiał ostatni utwór pierwszej części koncertu. Można by było odbierać ten utwór jako ukłon w stronę polskiej publiczności, gdyby nie fakt, że dzień wcześniej z równym powodzeniem litewska orkiestra zagrała go na Ukrainie. „Orawa” Wojciecha Kilara jest bowiem utworem wyjątkowym. Napisana w 1986 roku na orkiestrę kameralną jest dowodem na często słyszalną w jego kompozycjach fascynację Tatrami i muzyką góralską. Folklor czy muzyka ludowa są bardzo często wykorzystywane przez kompozytorów, rzadko się jednak zdarza tak mistrzowskie połączenie biegłości warsztatowej z ludowymi inspiracjami. Wykorzystanie folkloru podhalańskiego w „Orawie” nadało jej zupełnie nową jakość, co trafnie wyeksponowali w swym wykonaniu litewscy muzycy. Oryginalna skala, bogata – by nie powiedzieć swojska – melodyka, momentami wręcz natchniona interpretacja sprawiły, że był to jeden z najpiękniejszych, a na pewno najbardziej wzruszający dla polskiej publiczności fragment koncertu.
Po przerwie nastąpiła całkowita zmiana. Orkiestra z Kłajpedy – podobnie zresztą jak łomżyńska Filharmonia Kameralna – w czasie wyjazdów zagranicznych prezentuje dorobek rodzimych kompozytorów. Kompozytorów, dodajmy współczesnych, gdyż zarówno „Death And The Maiden” Algirdasa Martinaitisa jak „Scherzo Concertante” Teisutisa Makačinasa powstały stosunkowo niedawno – w 1997 i 2004 roku. Pierwsza z wymienionych kompozycji została trzy lata temu specjalnie przerobiona na potrzeby Klaipeda Chamber Orchestra, stając się jednym z jej sztandarowych i popisowych wykonań.
Po tak trudnym, złożonym z często kontrastujących ze sobą partii utworze orkiestra wykonała kompozycję lżejszą, bardziej przystępną. „Silent Music” Walentina Wsiljewicza Silwestrowa okazała się nastrojowym, lirycznym utworem, będąc po dziś dzień jedną z perełek w awangardowej i postmodernistycznej twórczości ukraińskiego kompozytora.
Koncert zakończyło dynamiczne, bardziej przystępne niż utwór Martinaitisa, „Scherzo Concertante” Teisutisa Makačinasa. Był to kolejny popis zarówno poszczególnych instrumentalistów orkiestry z Kłajpedy jako solistów jak i całego, niesamowicie zgranego zespołu. Nic dziwnego, że koncert zakończyły długo nie milknące owacje na stojąco. Litewscy goście byli bardzo zadowoleni z przyjęcia i wszystko wskazuje na to, że przy pierwszej nadarzającej się okazji ponownie odwiedzą Łomżę – ku obopólnemu zadowoleniu!
tekst: Wojciech Chamryk
zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk