Dwójka przegrywa z MTS-em Kwidzyn

- O niekorzystnym wyniku zadecydowała przede wszystkim pierwsza połowa – mówił trener Dwójki, który miał wiele zastrzerzeń, zwłaszcza do gry rozgrywających, Martyny Matysek i Michaliny Gryczewskiej. - Rzuty, które oddawały trafiały w większości w bramkarkę przeciwniczek, albo poza bramkę. Gra rozgrywających musi opierać się także na wspomaganiu defensywy. Atakujemy i bronimy razem, taka jest piłka ręczna. Mimo młodego wieku są to doświadczone zawodniczki i muszą brać na siebie większą odpowiedzialność. Zmienniczek nie mamamy i gramy takim potencjałem, jaki posiadamy – nie krył swojego rozczarowania Janusz Świętoń.

Po 6. min na tablicy świetlnej było 0-5. Fatalny początek przerwała bramka Marty Wołczyk, która w całych zawodach pięciokrotnie pokonywała bramkarkę z Kwidzyna. Trzeba też dodać, że pozyskana z Żor obrotowa wykonywała dobrą pracę na całej długości boiska. Pod koniec pierwszej połowy ze skrzydła na środek rozegrania przeszła Natalia Klej. - Jest to dziewczyna, która potrafi dobrze zagrać jeden na jeden. Szczególnie w drugiej części było to widoczne, bo zaczęły się kary i karne w naszą stronę – tłumaczy zmianę w ustawieniu Janusz Świętoń. Kilkubramkowej straty przed przerwą nie udało się jednak odrobić. Co więcej wzrosła ona do siedmiu goli. W drugiej połowie od początku wciąż dominowały kujawianki, które w 36. min prowadziły już 21-12. Zryw łomżanek nastąpił w ostatnich dziesięciu minutach. Od stanu 20-28 zdobyły one 8 bramek, tracąc tylko 3. Na więcej nie starczyło już czasu.

- Każdy mecz na poziomie pierwszej ligi jest pewnym wyzwaniem. Początek ułożył się po naszej myśli, odskoczyliśmy na kilka bramek, a później systematycznie powiększaliśmy przewagę. Muszę jednak powiedzieć, że nie było to łatwe spotkanie. Może z trybun tak to wyglądało, ale gospodynie postawiły nam momentami - szczególnie w obronie, trudne warunki. Gratuluję również dziewczynom z Łomży ambicji i woli walki do końca meczu. Pomimo tego, że przegrywały wysoko, nie poddały się i goniły wynik. Na pewno nie jestem zadowolony z ostatniego fragmentu meczu. Tak grać po prostu nie można i na pewno wyciągniemy wnioski – ocenił pojedynek z Dwójką Robert Majdziński, trener ekipy z Kujaw.

W meczu z Kwidzynem z bardzo dobrej strony pokazała się Agata Okroy. Zawodniczka, która w ubiegłym sezonie przeszła do Łomży z Olimpu Bolszewo rozegrała jeden z najlepszych swoich meczów w pierwszej lidze. Rzucała niemal z każdej pozycji, zdobywając łącznie 7 bramek. - Poczułam się dzisiaj pewniej, pomagały mi też dziewczyny – powiedziała po spotkaniu popularna "Okruszek". Jej nominalną pozycją jest środek rozegrania, ale w sobotnim pojedynku trener ustawiał ją po obu stronach skrzydła. - Pewne schematy rozegrania trenowałyśmy w tygodniu. Na pewno nie wszystko udało się jeszcze zrealizować, ale mam nadzieję, że nasza gra będzie coraz lepsza – podsumowała Agata Okroy.

Była to siódma porażka Dwójki w sezonie. Z dorobkiem pięciu punktów łomżanki zajmują nadal przedostatnią lokatę w tabeli. Szansa na przełamanie złej passy będzie już za tydzień. W sobotę 8 grudnia o godz. 16.00 nasze szczypiornistki zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z Samborem Tczew.

SPONSOREM GŁÓWNYM PIŁKAREK RĘCZNYCH MKS DWÓJKA ŁOMŻA JEST MIASTO ŁOMŻA.