- Do życia trzeba podchodzić ze spokojem, szanować każdego człowieka, z optymizmem przyjmować to co daje nam każdy dzień i wierzyć, że ktoś nad nami czuwa – odpowiada pani Jadwiga zapytana o receptę na długowieczność i piękną starość. Dostojna jubilatka, mimo swojego wieku i wielu przeżyć wciąż jest pełna entuzjazmu. W kamienicy restauracji "Zakątek", gdzie mieszkała niegdyś przed wojną z rodzicami, uśmiech często rysował się na jej twarzy. Jak przyznaje sto lat życia nie było łatwe i przepełnione różnymi momentami. Ale jak mówi "człowiek musi zawsze iść wybraną przez siebie drogą i nigdy w to nie wątpić".
Urodziła się 9 czerwca 1918 roku, były to narodziny w trudnych warunkach, bo jej rodzice wracali pociągiem z dalekiego Uralu do Ojczyzny. Dorastała w duchu patriotyzmu i poszanowania dla drugiego człowieka. - Te wartości wynieśliśmy z domu – mówi Janina Makowska, siostra pani Jadwigi. W 1924 roku zmarł ich ojciec i matka została sama z pięciorgiem dzieci. Później nadeszła okupacja. Ale trudne czasy nie skończyły się po wojnie. W 1950 roku, gdy pracowała jako sekretarka szkolna w Gimnazjum przy Bernatowicza, aresztowała ją bezpieka pod absurdalnym zarzutem przechowywania broni. - To wszystko było ukartowane, chcieli zmusić Jadzię do współpracy – opowiada młodsza siostra. Odmówiła i pięć miesięcy spędziła w więzieniu w Białymstoku. Po wyjściu na wolność starała się jak najszybciej podjąć zatrudnienie. Dostała pracę w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, gdzie pracowała do emerytury. - Zawsze była osobą skromną, życzliwą. Miała podejście do pacjentów, ale wymagała, bo na pierwszym miejscu stawiała ich dobro – mówi Bronisław Podolak, lekarz i były przełożony pani Jadwigi. Przyjaźnią się do dziś. Spotykają się, wspominają dawne czasy.
Najpierw w Katedrze Łomżyńskiej jubileuszową Mszę św. w intencji stulatki odprawił biskup łomżyński Janusz Stepnowski. - Życie naszej jubilatki jest przepełnione służbą dla Ojczyzny. Trafiła do więzienia za to, że broniła swoich ideałów. Służyła także rodzinie i bliskim – mówił Janusz Stepnowski, życząc pani Jadwidze zdrowia i "szansy" na osiągnięcie stu dwudziestu lat. Po uroczystościach kościelnych zaproszeni goście udali się na część bankietową. Tam były życzenia i toasty. Za swoją działalność związkową, pani Jadwiga otrzymała też odznaczenie. - Od samego początku, do dnia dzisiejszego jest aktywnym członkiem naszego związku – mówi Jan Karczewski, prezes Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych Oddział Łomża. Znają się od lat. - Jest osobą pełną empatii i zrozumienia dla drugiego człowieka, o dużej wrażliwości społecznej i religijnej. Posiada piękną kartę życia – charakteryzuje panią Jadwigę.
Spośród wielu życzeń jakie otrzymała dostojna jubilatka, nie zabrakło również tych od prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego, który w imieniu swoim oraz mieszkańców podziękował pani Jadwidze za "dar jej życia". Życzył, aby kolejne lata upływały w zdrowiu, spokoju i otoczeniu najbliższych. Włodarz miasta przekazał również okolicznościowe listy od premiera polskiego rządu Mateusza Morawieckiego i wojewody podlaskiego Bohdana Paszkowskiego. Na koniec wręczył jubilatce piękny bukiet kwiatów oraz pamiątkowy obraz. - Życzę by w tej jesieni życia, zaznała Pani jeszcze wielu ciepłych dni, pełnych spokoju, radości i spełnienia – mówił prezydent miasta.